niedziela, 20 października 2013

1. Typowa diva!

   Jasne światło promieni słonecznych przedarło się przez uchylone okno do pokoju śpiącego muzyka. Jego tors odkryty do połowy opadał i unosił się systematycznie. Pomlaskiwał co chwilę, marszcząc przy tym nos. Przymrużył delikatnie oczy gdy poraziło go słońce. Ziewnął głośno, przeciągając się mocno na całą szerokość łóżka. Nie otwierając nawet oczu, sięgnął po telefon, leżący na szafce nocnej. Odblokował go i spojrzał na godzinę. Musiał pomrugać trochę oczami, żeby obraz stał się wyraźniejszy. Wyświetlacz wskazywał właśnie godzinę 10:47. Odłożył komórkę na miejsce i zamknął ponownie oczy chcąc oddać się znów w objęcia Morfeusza, jednak nie udało mu się to, gdyż do pokoju wszedł jego brat bliźniak, nawet nie pukając.

  - Tom.. wstawaj, dalej. Ile można się wylegiwać w łóżku, ja bym tak nie mógł. Musimy do studia jechać, więc rusz się w końcu - nakazał czarno włosy, szczupły frontman zespołu. Gitarzysta i tak nie miał zamiaru się podnosić z wygodnego materaca. Obrócił się tyłem do brata wtulając twarz w poduszkę. Bliźniak jednak nie miał zamiaru rezygnować ze swojej misji budzenia Toma, więc przeszedł na drugą stronę łóżka i odkrył swojego brata z kołdry po czym rzucił ją na ziemie. - Dalej, rusz się! - polecił wskazując palcem drzwi od pokoju.

  - Bill no! Dawaj to... - narzekał starszy Kaulitz.

  - Tom, nie wiem czym się zajmujesz w nocy i mnie to nie interesuje, ale masz w tej chwili wstać, bo się spóźnimy, a wtedy David będzie zły - prawie pisnął wokalista.

  - Nie denerwuj się tak, spokojnie, już wstaje - powiedział leniwie dredziarz i ponownie się przeciągnął. Mimo, że tak długo spał, nie czuł się dość wypoczęty. Lubił dużo spać, a dzisiaj nie mógł przez swojego brata, a właściwie ich managera. - Dalej, wychodź mi stąd - poprosił, gdy się podniósł i usiadł opierając łokcie o swoje nogi.

  - Już idę, jeju.. - mruknął Bill i powolnym krokiem wyszedł w końcu z pokoju, a Tom wstał na nogi. Zimno przeszyło całe jego ciało, gdy gołymi stopami przemierzał przez cały pokój po parkiecie, aby dojść do swojej dużej, drewnianej szafy. Sięgnął z niej dwie bluzki, jedną białą, a drugą czerwoną z jakimś nadrukiem. Wyjął również ciemne, luźne, jeansowe spodnie i z szuflady wziął świeżą bieliznę. Bez pośpiechu udał się do łazienki, która znajdowała się obok jego sypialni. Zakluczył się w środku i zdjął bokserki po czym wszedł pod prysznic się odświeżyć jak i przy okazji wybudzić. Kiedy już obmył całe swoje ciało wyszedł z kabiny prysznicowej i wytarł się dokładnie ręcznikiem. Wsunął bokserki i spodnie. Szybko ubrał na siebie reszte rzeczy po czym umył zęby. Spojrzał na siebie w lustrze i się dumnie uśmiechnął. Gdy już spryskał się perfumami, wyszedł z łazienki. Wrócił do swojego pokoju i wybrał czapkę, którą założył od razu. Pościelił łóżko i rozejrzał się po pokoju, czy nie ma przypadkiem bałaganu. Kiedy już wszystko zrobił, zszedł na dół po schodach do swojego bliźniaka, który czekał z niecierpliwością w salonie oglądając telewizje. - Jestem - oznajmił przechodząc i puknął brata w ramie. Ten się odwrócił i spojrzał na Toma. Wyłączył plazme i wstał po czym udał się do przedpokoju gdzie był już gitarzysta. Oboje szybko wsunęli na stopy buty i chwycili bluzy w dłonie. Tom szybko zgarnął kluczyki od auta które leżały na komodzie. Wyszli z domu i zmierzyli do garażu, gdzie znajdowały się ich samochody. Wsiedli oboje do maszyny i wyjechali ze swojej posiadłości, aby ruszyć w stronę studia nagraniowego.

  Tom jechał skupiony na drodze i w pewnym momencie zatrzymał się na skrzyżowaniu, na czerwonym świetle. - Po co my właściwie tam jedziemy co? - spytał ciekawsko. Nie podobało mu się, że musiał wstać o tak wczesnej porze, przynajmniej według niego, i już jechać do studia.

  - David coś mówił o planowaniu trasy koncertowej, przecież niedawno wydaliśmy album, musi być trasa - stwierdził frontman wzruszając przy tym ramionami. - Jedź, jest zielone - dodał wskazując światła. Gitarzysta ruszył ponownie. - Musimy wszystko obgadać. Gustav, Georg i David już tam są, tylko my jak zwykle spóźnieni przez ciebie i znowu dostaniemy opieprz.. Jak zawsze - westchnął ciężko przypominając sobie ostatnie ich spóźnienie. Wtedy Jost był bardzo zdenerwowany, gdyż spóźnili się aż o całą godzinę.

  - To nie moja wina no, wiesz, że lubie długo spać, nerwowy dzisiaj jakiś jest - Tom przewrócił oczami. Bill poczuł wibracje swojej komórki w kieszeni spodni. Wyjął telefon i odebrał połączenie od managera.

  - Już jedziemy, Tom znowu się grzebał, to nie moja wina no.. - tłumaczył się Kaulitz.

  - Bill ja mam dosyć tego waszego ciągłego spóźniania się, ile można. Nie wiem ile czasu przed musze wam mówić o spotkaniach, żebyście zapamiętali - mówił lekko zdenerwowany.

  - Ja pamiętam przecież, to Tom zawsze zapomina - zwalił całą winę na brata, a ten spojrzał na niego złowrogo. Zatrzymał się przed studiem, a Bill się w końcu rozłączył. Wysiedli z auta i pospiesznie ruszyli do wejścia. Szybko ruszyli do pomieszczenia gdzie znajdowali się wszyscy.

  - W końcu, ile można czekać - powiedział Gustav, który siedział wygodnie na sofie i patrzył na dwójke spóźnionych bliźniaków.

  - A ile razy można powtarzać, że to wina Toma, ale mniejsza z tym. Może przejdziemy do rzeczy. Więc o co chodzi? - Bill usiadł przy reszcie przyjaciół, a obok niego Tom.

  Spotkanie produkcyjne trwało dosyć długo, zaplanowali trasę koncertową, która miała się odbyć za kilka miesięcy. Chłopcy po jakimś czasie mogli spokojnie się rozejść i wrócić do domów.

  - Dzisiaj wpadnie Andy - oznajmił Tom z uśmiechem. - Będziesz szedł z nami? Może do jakiegoś klubu czy coś, albo będziemy siedzieć w domu i pić piwo.. - mówił.

  - Ja zostaje w domu, nie chce mi się chodzić po klubach w tłumie ludzi - skrzywił się wokalista.

  - No dobra, to będziemy w domu - westchnął starszy bliźniak. - Zaraz do niego zadzwonie, tylko on chyba jest w szkole, nie? - spytał.

  - Tak, no to chyba oczywiste.. - przewrócił oczami czarno włosy. - Za chwile chyba kończy - dodał siadająć wygodnie na skórzanej sofie w dużym salonie.

  Tom po kilkudziesięciu minutach zadzwonił do swojego przyjaciela. Po dwóch sygnałach blondyn odebrał.

  - Wpadniesz dzisiaj? - spytał dredo włosy. Andreas tylko powiedział, że będzie za dwadzieścia minut i zanim Kaulitz zdążył odpowiedzieć, ten już się rozłączył. Przyjaciel i tak pojawił się wcześniej niż oboje przewidywali.

  - Kurde zaraz coś wam powiem, Tom.. zrobisz popcorn? Bo głodny jestem - usiadł gwałtownie na kanapie obok Billa, a oni oboje się zaśmiali z Andreasa.

  - Ja zrobie, a ty mów - Bill się podniósł, a na jego miejsce usiadł Tom.

  - No to ten.. Dzisiaj pojawiła się nowa laska w szkole, mówie wam jaka ona jest ładna! Ale kurwa jeden dzień, a ta już wszystkich z bara musi pociągnąć. Po prostu no... jak to się mów... A! No typowowa diva! Nie lubie jej, ale jest kurwa taka zajebista - opowiadał, a Tom się z niego cicho śmiał.

  - Jutro przyjade po ciebie do szkoły, chce ją zobaczyć - Tom jeszcze trochę chichotał. Pojawił się Bill z popcornem i usiadł pomiędzy dwójką chłopaków.

  - Opowiadaj jeszcze raz bo nie słyszałem - zaśmiał się Bill, a blondyn ponownie w skrócie opowiedział o nowej dziewczynie.

  - No i jest ze mną w klasie na dodatek - powiedział Andreas i westchnął. - Ale na serio, jest ładna! - podsumował.

  - O tym to my się jutro przekonamy, a jak ma na imię? - zapytał zaciekawiony dredziarz. 

  - Britney..

  - Yhm.. już mi się nie podoba.. Nie lubie tego imienia - zniesmaczył się Tom. - Dobra.. to co robimy?

  - To może coś obejrzymy - zaproponował młodszy Kaulitz. Wszystkim spodobał się ten pomysł. Tom i Andreas ponownie dzisiaj wykorzystali Billa i to mu kazali wstać, żeby wybrał i włączył film. Gdy już to zrobił przysiadł obok nich. Całą trójką zajadali się maślanym popcornem oglądając z uwagą film. W między czasie Tom poszedł jeszcze do kuchni po piwo.

  Kiedy film się skończył oni zajęli się rozmową. Tematem jej były akurat dziewczyny. Tomowi znudziła się bardzo ta rozmowa.

  - Sory chłopaki, ale nie chce mi się gadać, idę do góry - oznajmił podnosząc się z miejsca. Zrezygnowani westchnęli i pożegnali Toma, który zmierzył do góry po schodach. Cały czas chciało mu się spać, najchętniej zasnąłby właśnie w tym momencie, jednak tego nie robił. Położył się opierając o ścianę głowę. W ręcę trzymał telefon i bawił się nim. Patrzył w górę w sufit zastanawiając się nad swoim życiem, co ostatnio dość często robił. Nie podobał mu się taki tryb życia. Nie chodziło o bycie sławnym, ale o dziewczyny. Przecież może mieć każdą, a chwilowo żadnej nie ma. Było to dla niego dziwne. Przez myśl nawet przeszła mu Britney, o której dzisiaj dopiero pierwszy raz słyszał. Jednak zniechęcił się do niej przypominając sobie to, co Andy o niej mówił. Nie miał nawet zamiaru jej poznawać. Po chwili już dłużej nie wytrzymał i zasnął po prostu.


#
Pierwszy odcinek może nie za ciekawy i trochę krótki, ale jest. Prosiłabym o jakiekolwiek komentarze na temat bloga. Jeżeli ktoś chcę być powiadamiany na gg o nowych notkach, proszę podawać numery. Można również w komentarzu dodać linki do swoich blogów, wtedy dodam do listy czytleników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz