Czuł, że się budzi, ale nie chciał jeszcze otwierać oczu. Jednak zimno jakie czuł na odkrytym torsie i twarzy nie pozwalało mu na jeszcze chwilę odpoczynku. Przetarł oczy po czym je otworzył i się lekko podniósł, żeby sprawdzić dlaczego w jego sypialni jest, aż tak zimno. Zobaczył otwarte okno i drzwi.
- Bill! - wydarł się głośno. Poczuł coś mokrego na dłoni, a gdy spojrzał na nią spostrzegł, że jego ukochany psiak oblizuje mu dłoń. Tom uśmiechnął się pod nosem widząc Scotty'ego.
- Chciał wejść do ciebie to go wpuściłem, a było tam tak duszno, że okno musiałem otworzyć - wytłumaczył czarnowłosy wchodząc do pokoju z talerzem i ścierką w ręku.
- Co ty robisz? - Tom parsknął śmiechem widząc brata wycierającego naczynia.
- Dałem dzisiaj naszej sprzątaczce wolne i sam zabrałem się za porządki. To źle, że mam dobre serduszko? - zapytał uśmiechając się delikatnie w stronę bliźniaka. Tom pokiwał tylko głową z dezaprobatą i złapał się za czoło. - Nikt też cię nie zastąpi w wyjściu z psem, więc ubieraj się i wyjdź z nim, żeby się załatwił - polecił Bill.
- A ty nie mógłbyś?
- Ja posprzątałem caluteńki dom, gdy ty sobie smacznie spałeś i na dodatek chrapałeś cholernie głośno, tak, że aż cię na dole słyszałem! Więc bierz dupę w troki i wychodź z nim bo biednemu psu chcę się siku, albo to drugie! - mówił frontman.
- Dobra, dobra.. idę - westchnął gitarzysta. Przeszedł go delikatny dreszcz, gdy jego stopy spotkały się z chłodnymi panelami. Przetarł mocno oczy i wstał po czym zmierzył do dużej szafy stojącej w rogu jego pokoju. Poszperał trochę, aż w końcu wyjął z niej ciemne, luźne, dżinsowe spodnie, białą, o dużo rozmiarów za dużą bluzkę z jakimś czarnym nadrukiem, i białą czapkę z czarnym logo LA. Wziął wszystko w dłoń i jeszcze świeżą bieliznę. Wyszedł z pokoju, a za nim również pies. Gitarzysta wszedł do łazienki i zakluczył drzwi. Umył się i ubrał w to co sobie uszykował. Związał dredy gumką i założył czapkę z daszkiem. Przejrzał się w lustrze, sprawdzając swój wygląd. Westchnął ciężko i wyszedł z łazienki, a wtedy od razu dopadł go Scotty, który usiadł przed nim na ziemi z machającym ogonem. - Już idziemy, chodź - uśmiechnął się Tom i zbiegł na dół po schodach razem ze swoim pupilem. Założył swoje czarne adidasy i bluzę. Wziął w dłoń smycz i otworzył drzwi, a pies od razu wybiegł przed nim, aż gitarzysta zaśmiał się cicho. Zamknął za sobą drzwi, zostawiając Billa samego w domu, który cały czas sprzątał. Muzyk zmierzył za zwierzakiem do furtki. Tam stało dwóch ochroniarzy, którzy pilnowali posesji bliźniaków. Jeden chciał iść razem z gitarzystą, żeby w razie czego go ochronić, bo taka była jego praca, ale Tom odmówił i ruszył przed siebie z psem u boku. Postanowił jednak jechać z nim gdzieś daleko, żeby pies mógł się wybiegać i wyszaleć, a Tom żeby mógł zaznać chwilę spokoju. Więc odnalazł klucze w kieszeni bluzy i poszedł do auta. Otworzył bagażnik, do którego od razu wskoczył pies. On poszedł do przodu na miejsce kierowcy i odpalił samochód po czym zmierzył gdzieś za miasto.
Wypuścił psa z auta i wziął smycz w rękę. Poszedł gdzieś w pobliżu lasu i pól. Było tam bardzo cicho i podobało mu się to. Scotty biegał jak szalony, a gitarzysta śmiał się cicho z niego. Usiadł na jakimś kamieniu i patrzył na zwierzaka jak się cieszy. Nagle usłyszał cichy dźwięk gitary. Zmarszczył brwi i rozejrzał się. Nie zauważył nic, więc znów spojrzał na swojego pupila. Ponownie usłyszał dźwięk strun, ale tym razem głośniej. Wstał i rozejrzał się znów, a niedaleko, za kilkoma drzewami dostrzegł jakiś dom.
- Scotty! - zawołał psa, który od razu przybiegł do niego. Zapiął go i poszedł razem z nim pod dom. Tym bardziej się zbliżał, tym głośniej słyszał dźwięk gitary i głos jakiejś dziewczyny. Podobała mu się jej gra i jej śpiew też. Podszedł pod płot i przywiązał gdzieś psa, żeby nie uciekł, gdy on spuści z niego oko. Tom w tym czasie złapał się płotu u góry i po cichu wdrapał się tak, żeby tylko coś zobaczyć. Brunetka siedziała sobie na bujanej ławce w ogrodzie z gitarą na kolanach. Miała na sobie długie obcisłe dżinsy i biały golf. Ściszyła głos, jakby wiedziała, że ktoś ją obserwuje. Rozejrzała się a w tym momencie Tom zeskoczył, żeby go nie zauważyła. Gdy znów usłyszał jej głos i dźwięk gitary ponownie wdrapał się na płot i patrzył na nią. Ręce zaczynały go boleć, więc musiał zeskoczyć znów, ale on chciał jeszcze na nią chwilę patrzeć. Spojrzał na drzewo obok siebie i zlustrował jego wszystkie gałęzie. Spojrzał na psa i podrapał go za uchem dla uspokojenia, a sam po chwili złapał się gałęzi i zaczął wspinać na drzewo. Pod jego ciężarem konary i liście wywoływały lekki hałas, więc gdy brunetka coś usłyszała spojrzała na drzewo. Zmarszczyła lekko brwi starając się coś tam dostrzec. Tom zwisał z jednej gałęzi bez ruchy i miał tylko nadzieje, że go nie zauważy. Gdy jej wzrok ponownie przeniósł się na gryf gitary, on stanął nogami na płocie trzymając się ciągle drzewa. Spojrzał w dół na swojego pupila i uśmiechnął się do niego. Pies wyglądał na lekko zaniepokojonego tą sytuacją, ale ufał jednak swojemu właścicielowi. Tom złapał się mocno drzewa i wspiął się jeszcze wyżej, tak, żeby liście go zasłoniły częściowo. Usiadł sobie wygodnie na grubszej gałęzi i odsłonił delikatnie liście, żeby mógł coś dostrzec. Co chwile zerkał na dół na Scotty'ego, czy nic z nim się nie dzieje, ale jego wzrok szczególnie był skupiony na brunetce. Zainteresował się nią bardzo. Była bardzo ładna, naturalna, z daleka nawet Tom mógł zauważyć, że jest bez makijażu. Uśmiechnął się lekko gdy znów się rozejrzała, bo wtedy widział dokładniej jej twarz. Wsłuchiwał się z uśmiechem w dźwięk gitary. Podobał mu się również jej głos. Taki cichutki i delikatny, ale czysty. Patrzył na nią z podziwem, piosenka jaką grała i śpiewała, bardzo mu się podobała. Sądził nawet, że mogliby taką mieć w nowym albumie, a nawet powinni.
- Geh, lass uns hinter dir und mir
Versuch nicht zu verstehen
Warum es nicht mehr geht
Geh, versuch uns beide zu verlier´n
Für uns wird´s erst weitergehen
Geh
Geh!
Starał się zapamiętać cały tekst, ale nie było to wcale takie łatwe. Na szczęście dziewczyna nie śpiewała tylko raz, powtarzała piosenkę i za każdym razem coś w niej poprawiała. Tom wyjął swój telefon z kieszeni i gdy zaczęła grać na nowo po prostu postanowił ją nagrać, chociaż wiedział, że nie powinien. Już sobie wyobrażał reakcję zespołu i managera, kiedy im to zagra i pokaże tekst. Kiedy skończyła, on również zakończył nagrywanie i bezszelestnie zszedł z drzewa. Wziął już smycz do ręki, gdy odwiązał psa, gdy nagle usłyszał głośne rżenie konia. Zmarszczył brwi i postanowił zobaczyć co tam się dzieje. Znów wspiął się na chwilę na płot i dostrzegł, że dziewczyna wsiada na konia, więc postanowił zostać jeszcze chwilkę i ją poobserwować, bo nie liczyła się dla niego tylko ta piosenka, dziewczyna naprawdę była ładna.
- Dobra, dobra.. idę - westchnął gitarzysta. Przeszedł go delikatny dreszcz, gdy jego stopy spotkały się z chłodnymi panelami. Przetarł mocno oczy i wstał po czym zmierzył do dużej szafy stojącej w rogu jego pokoju. Poszperał trochę, aż w końcu wyjął z niej ciemne, luźne, dżinsowe spodnie, białą, o dużo rozmiarów za dużą bluzkę z jakimś czarnym nadrukiem, i białą czapkę z czarnym logo LA. Wziął wszystko w dłoń i jeszcze świeżą bieliznę. Wyszedł z pokoju, a za nim również pies. Gitarzysta wszedł do łazienki i zakluczył drzwi. Umył się i ubrał w to co sobie uszykował. Związał dredy gumką i założył czapkę z daszkiem. Przejrzał się w lustrze, sprawdzając swój wygląd. Westchnął ciężko i wyszedł z łazienki, a wtedy od razu dopadł go Scotty, który usiadł przed nim na ziemi z machającym ogonem. - Już idziemy, chodź - uśmiechnął się Tom i zbiegł na dół po schodach razem ze swoim pupilem. Założył swoje czarne adidasy i bluzę. Wziął w dłoń smycz i otworzył drzwi, a pies od razu wybiegł przed nim, aż gitarzysta zaśmiał się cicho. Zamknął za sobą drzwi, zostawiając Billa samego w domu, który cały czas sprzątał. Muzyk zmierzył za zwierzakiem do furtki. Tam stało dwóch ochroniarzy, którzy pilnowali posesji bliźniaków. Jeden chciał iść razem z gitarzystą, żeby w razie czego go ochronić, bo taka była jego praca, ale Tom odmówił i ruszył przed siebie z psem u boku. Postanowił jednak jechać z nim gdzieś daleko, żeby pies mógł się wybiegać i wyszaleć, a Tom żeby mógł zaznać chwilę spokoju. Więc odnalazł klucze w kieszeni bluzy i poszedł do auta. Otworzył bagażnik, do którego od razu wskoczył pies. On poszedł do przodu na miejsce kierowcy i odpalił samochód po czym zmierzył gdzieś za miasto.
Wypuścił psa z auta i wziął smycz w rękę. Poszedł gdzieś w pobliżu lasu i pól. Było tam bardzo cicho i podobało mu się to. Scotty biegał jak szalony, a gitarzysta śmiał się cicho z niego. Usiadł na jakimś kamieniu i patrzył na zwierzaka jak się cieszy. Nagle usłyszał cichy dźwięk gitary. Zmarszczył brwi i rozejrzał się. Nie zauważył nic, więc znów spojrzał na swojego pupila. Ponownie usłyszał dźwięk strun, ale tym razem głośniej. Wstał i rozejrzał się znów, a niedaleko, za kilkoma drzewami dostrzegł jakiś dom.
- Scotty! - zawołał psa, który od razu przybiegł do niego. Zapiął go i poszedł razem z nim pod dom. Tym bardziej się zbliżał, tym głośniej słyszał dźwięk gitary i głos jakiejś dziewczyny. Podobała mu się jej gra i jej śpiew też. Podszedł pod płot i przywiązał gdzieś psa, żeby nie uciekł, gdy on spuści z niego oko. Tom w tym czasie złapał się płotu u góry i po cichu wdrapał się tak, żeby tylko coś zobaczyć. Brunetka siedziała sobie na bujanej ławce w ogrodzie z gitarą na kolanach. Miała na sobie długie obcisłe dżinsy i biały golf. Ściszyła głos, jakby wiedziała, że ktoś ją obserwuje. Rozejrzała się a w tym momencie Tom zeskoczył, żeby go nie zauważyła. Gdy znów usłyszał jej głos i dźwięk gitary ponownie wdrapał się na płot i patrzył na nią. Ręce zaczynały go boleć, więc musiał zeskoczyć znów, ale on chciał jeszcze na nią chwilę patrzeć. Spojrzał na drzewo obok siebie i zlustrował jego wszystkie gałęzie. Spojrzał na psa i podrapał go za uchem dla uspokojenia, a sam po chwili złapał się gałęzi i zaczął wspinać na drzewo. Pod jego ciężarem konary i liście wywoływały lekki hałas, więc gdy brunetka coś usłyszała spojrzała na drzewo. Zmarszczyła lekko brwi starając się coś tam dostrzec. Tom zwisał z jednej gałęzi bez ruchy i miał tylko nadzieje, że go nie zauważy. Gdy jej wzrok ponownie przeniósł się na gryf gitary, on stanął nogami na płocie trzymając się ciągle drzewa. Spojrzał w dół na swojego pupila i uśmiechnął się do niego. Pies wyglądał na lekko zaniepokojonego tą sytuacją, ale ufał jednak swojemu właścicielowi. Tom złapał się mocno drzewa i wspiął się jeszcze wyżej, tak, żeby liście go zasłoniły częściowo. Usiadł sobie wygodnie na grubszej gałęzi i odsłonił delikatnie liście, żeby mógł coś dostrzec. Co chwile zerkał na dół na Scotty'ego, czy nic z nim się nie dzieje, ale jego wzrok szczególnie był skupiony na brunetce. Zainteresował się nią bardzo. Była bardzo ładna, naturalna, z daleka nawet Tom mógł zauważyć, że jest bez makijażu. Uśmiechnął się lekko gdy znów się rozejrzała, bo wtedy widział dokładniej jej twarz. Wsłuchiwał się z uśmiechem w dźwięk gitary. Podobał mu się również jej głos. Taki cichutki i delikatny, ale czysty. Patrzył na nią z podziwem, piosenka jaką grała i śpiewała, bardzo mu się podobała. Sądził nawet, że mogliby taką mieć w nowym albumie, a nawet powinni.
- Geh, lass uns hinter dir und mir
Versuch nicht zu verstehen
Warum es nicht mehr geht
Geh, versuch uns beide zu verlier´n
Für uns wird´s erst weitergehen
Geh
Geh!
Starał się zapamiętać cały tekst, ale nie było to wcale takie łatwe. Na szczęście dziewczyna nie śpiewała tylko raz, powtarzała piosenkę i za każdym razem coś w niej poprawiała. Tom wyjął swój telefon z kieszeni i gdy zaczęła grać na nowo po prostu postanowił ją nagrać, chociaż wiedział, że nie powinien. Już sobie wyobrażał reakcję zespołu i managera, kiedy im to zagra i pokaże tekst. Kiedy skończyła, on również zakończył nagrywanie i bezszelestnie zszedł z drzewa. Wziął już smycz do ręki, gdy odwiązał psa, gdy nagle usłyszał głośne rżenie konia. Zmarszczył brwi i postanowił zobaczyć co tam się dzieje. Znów wspiął się na chwilę na płot i dostrzegł, że dziewczyna wsiada na konia, więc postanowił zostać jeszcze chwilkę i ją poobserwować, bo nie liczyła się dla niego tylko ta piosenka, dziewczyna naprawdę była ładna.
K i l k a g o d z i n p ó ź n i e j
- Tom gdzie ty tyle byłeś do cholery?! - zapytał lekko zdenerwowany bliźniak, gdy tylko gitarzysta zdążył wejść do domu.
- No z psem przecież byłem, weź się opanuj, co? - powiedział Tom zirytowany zachowaniem brata. Czuł się czasem przy nim jak dziecko, gdy się tak o niego martwił. Rozumiał, że jest dla niego ważny, bo w końcu są braćmi, ale nie lubił tego, sądził, że Bill przesadza. Wystarczyło, że wyszedł z psem na więcej niż godzinę, a wokalista już był cholernie tym zmartwiony.
- Ale trzy godziny? Co ty robiłeś? - pytał.
- Myślałem nad nową piosenką, zaraz do ciebie przyjdę, chwila - rzucił oddając po prostu psa Billowi, a sam z korytarza przebiegł do schodów i do góry. Bill westchnął i zajął się psem, a Tom z trzaśnięciem drzwi wszedł do swojego pokoju. Usiadł na łóżku z zeszytem i telefonem w ręku. Odtwarzał co chwile nagranie z dziewczyną i zapisał cały tekst. Dokładnie wsłuchiwał się w dźwięk gitary i postarał się powtórzyć to na swojej. Nie było to takie proste zrobić to wszystko. Gdy skończył po dłuższym czasie, wziął głęboki oddech i zagrał piosenkę ponownie, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze brzmi. Schował telefon i zawoła głośno swojego brata. Frontman wszedł do pokoju i usiadł obok niego z zaciekawieniem co tym razem wymyślił. - Tu masz tekst - Tom wręczył mu po prostu zeszyt do ręki. Zanucił mu jak powinien to zaśpiewać, a później zagrał mu na gitarze.
- Skąd ty to.. jak ty to tak szybko w ogóle? - spytał zdziwiony Bill, zadowolony bardzo z piosenki.
- Ma się ten łeb do tego - Tom puknął się lekko w głowę i się uśmiechnął. Bill szturchnął go w ramię, a później razem próbowali zagrać całość.
#
Wiem, że nie grzeszy odcinek długością, ale naprawdę nie mam czasu na wszystkie blogi, przepraszam. I tak staram się jakoś dodawać odcinki co miesiąc. Proszę o komentarze i pozdrawiam ;-)
- Tom gdzie ty tyle byłeś do cholery?! - zapytał lekko zdenerwowany bliźniak, gdy tylko gitarzysta zdążył wejść do domu.
- No z psem przecież byłem, weź się opanuj, co? - powiedział Tom zirytowany zachowaniem brata. Czuł się czasem przy nim jak dziecko, gdy się tak o niego martwił. Rozumiał, że jest dla niego ważny, bo w końcu są braćmi, ale nie lubił tego, sądził, że Bill przesadza. Wystarczyło, że wyszedł z psem na więcej niż godzinę, a wokalista już był cholernie tym zmartwiony.
- Ale trzy godziny? Co ty robiłeś? - pytał.
- Myślałem nad nową piosenką, zaraz do ciebie przyjdę, chwila - rzucił oddając po prostu psa Billowi, a sam z korytarza przebiegł do schodów i do góry. Bill westchnął i zajął się psem, a Tom z trzaśnięciem drzwi wszedł do swojego pokoju. Usiadł na łóżku z zeszytem i telefonem w ręku. Odtwarzał co chwile nagranie z dziewczyną i zapisał cały tekst. Dokładnie wsłuchiwał się w dźwięk gitary i postarał się powtórzyć to na swojej. Nie było to takie proste zrobić to wszystko. Gdy skończył po dłuższym czasie, wziął głęboki oddech i zagrał piosenkę ponownie, żeby sprawdzić czy wszystko dobrze brzmi. Schował telefon i zawoła głośno swojego brata. Frontman wszedł do pokoju i usiadł obok niego z zaciekawieniem co tym razem wymyślił. - Tu masz tekst - Tom wręczył mu po prostu zeszyt do ręki. Zanucił mu jak powinien to zaśpiewać, a później zagrał mu na gitarze.
- Skąd ty to.. jak ty to tak szybko w ogóle? - spytał zdziwiony Bill, zadowolony bardzo z piosenki.
- Ma się ten łeb do tego - Tom puknął się lekko w głowę i się uśmiechnął. Bill szturchnął go w ramię, a później razem próbowali zagrać całość.
#
Wiem, że nie grzeszy odcinek długością, ale naprawdę nie mam czasu na wszystkie blogi, przepraszam. I tak staram się jakoś dodawać odcinki co miesiąc. Proszę o komentarze i pozdrawiam ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz